Humor
Najlepsze dowcipy o Strażakach!
Dyżurujący przy telefonie strażak odbiera zgłoszenie o pożarze i odpowiada do słuchawki:
– Niestety, wszystkie wozy wyjechały na akcje gaszenia, nic nie mogę na to poradzić.
Gdy odłożył słuchawkę, siedzący obok niego kolega mówi:
– Zwariowałeś?! Przecież wszystkie wozy są wolne!
– Tak, ale to pali sie domek mojej teściowej.
– Sąsiedzie, czy wasze konie kopcą papierosy?
– A gdzie tam!
– No to stajnia wam się jara!
W czasie ćwiczeń oficer pyta strażaka, co by zrobił, gdyby zauważył , że grozi komuś śmierć w płomieniach.
– Krzyknąłbym „człowiek w niebezpieczeństwie”
– Nieźle, ale gdyby to był któryś z waszych komendantów?
– Zależy który…
Strażak wraca po pracy do domu i czując z kuchni swąd, woła do żony:
– Kochanie, cóż za cudowny zapach spalenizny!
Żona czyni mężowi wymówki:
– Nigdy ze mną nie wychodzisz. Wkrótce wszyscy będą o nas mówić jak o Kowalskich.
– A co mówi? o Kowalskich?
– że jedyny raz wyszli razem kiedy paliło się ich mieszkanie!
Po zademonstrowaniu swych umiejętności kandydatka na śpiewaczkę pyta profesora:
-Czy mój głos ma jakieś szanse?
-Oczywiście! Na przykład, gdy wybuchnie pożar!
Ojciec do żeniącego sie syna :
– Funkcja mażoonka to funkcja strażaka. Będziesz musiał drogi synu , gasić niektóre pomysły swojej żony.
Z płonącego budynku strażak wynosi na ramionach piękna, nagą dziewczynę.
-Dziękuję panu, to był prawdziwy wyczyn!
-Rzeczywiście, nieźle musiałem sie nameczyć, żeby nie dopuścić do pani żadnego z moich kolegów!
Ojciec strofuje synka:
– Ile razy ci mówiemł żebyś nie bawił sie zapałkami, bo możesz spowodować pożar!
– Ja sie wcale nie bawie, chce zapalić papierosa …
W środku nocy włałciciel hotelu puka do drzwi jednego z pokoi i woła:
-Pożar!! Proszę wstawać i czym prędzej opuścić hotel!
Na to facet z pokoju:
-No już dobrze! Ale niech pan nie ma złudzeń – zapłacę tylko połowę rachunku!
Żona do męża strażaka wracającego nad ranem do domu :
– Znowu wracasz o trzeciej!
– Cóż, służba nie drużba. Sama wiesz…
– Tak, wiem, to już 27 pożar w tym miesiącu!
Do OSP zgłasza się kandydat na strażaka.
– Pracowałeś kiedyś w straży?
– Nie.
– Odbyłeś jakieś szkolenie?
– Nie.
– Więc jakie masz kwalifikacje?
– Jestem różdżkarzem, umiem szukać wody.
Policjant zatrzymuje kierowcę małego fiata, który jechał z nadmierną prędkością.
Jechał pan jak do pożaru – zwrócił uwagę policjant.
– Jeszcze nie do pożaru, ale nigdy nic nie wiadomo, zostawiłem w domu dzieci bez opieki.
– Czego tak beczysz?
– Bo mnie ojciec pasem zlał za pieczenie kartofli … uuuuu…
– To ile było tych kartofli?
– Trzy.
– I za te kartofle tak cię zlał?
– I jeszcze za trzy hektary lasu, bo ognisko rozpaliłem przy samym lesie … uuuuu….
Po powrocie z akcji gaszenia pożaru , Komendant pisze raport:
„Zgasiliśmy pożar w oborze. Nie spłonęła żadna krowa, utonęło dziesięć.”
Policjant zatrzymuje wóz strażacki. Kierowca protestuje:
– Ależ panie władzo, przecież jedziemy do palącego się domu!
– Jak mówię, że za szybko, to za szybko ! Palący się dom już minęliście!
Kowalski spotyka na ulicy kolegę w strażackim mundurze:
– Skąd masz ten mundur?
– To prezent od żony. Gdy wczoraj wróciłem wcześniej z pracy, już leżał na krześle obok łóżka!
Strażacy przeglądający pogorzelisko, pytają gospodarza:
– Ile to kosztowało?
– Bardzo drogą jedną zapałkę…
Fąfarowie przed wyjściem na wieczorny seans do kina mówią do Jasia:
-…I pamiętaj: nie baw się zapałkami, mógłbyś znów rozniecić ogień w mieszkaniu!
-No dobrze. Obiecuję, że nie będę ruszać zapałek. Przecież i tak wiem, w której szufladzie tatuś trzyma swoja zapalniczkę!
Do drzwi w pokoju hotelowego energicznie dobija się portier. Po chwili zza drzwi słychać rozespany głos:
– Kto tam?
– Proszę natychmiast otworzyć, hotel się pali!!!
– Pomylił pan pokoje – słychać za drzwi – ja jestem ślusarzem, a nie strażakiem!
W gospodzie strażak zamawia obiad i od razu prosi o rachunek. Zdziwionemu kelnerowi wyjaśnia swój pośpiech:
– Do pożaru się spieszę…
W środku nocy szefa remizy strażackiej budzi dzwonienie telefonu.
-Kapitanie, pali się chałupa Kowalskiego!
-Eee, no… Która teraz godzina?
-Piętnaście po drugiej.
-A od dawna się pali?
-Od pięciu minut.
-Dobra, to obudźcie mnie, jak się porządnie będzie hajcować!
Facet pyta strażaka:
-Dlaczego już pan odjeżdża? Przecież jeszcze pan nie ugasił całego pożaru?!
-Niech się pan z pretensjami zgłasza do mojego komendanta! Ja chciałem pracować na całym etacie, a on dał mi tylko pół…
Po pożarze, który strawił pół wsi, pogorzelcy zgłaszają się do firmy ubezpieczeniowej po odbiór odszkodowania. Przychodzi także Fąfara.
-Przecież pana chałupa nie spaliła się!
-Zgadza się, ale kto zapłaci za mój strach?
Strażak ratuje staruszkę z płonącego mieszkania.
-Proszę zacisnąć zęby! – krzyczy znosząc ją w dół po drabinie.
-W takim razie musimy wrócić na górę, zostały na półce w łazience!
Wróżka siedzi nad szklaną kulą obok mężczyzny i przepowiada:
-Widzę przed panem buchające żarem życie! Będzie się pan wspinał wyżej niż wszyscy…Widzę piękny mundur i jakieś złote błyski koło głowy…
-To dla mnie nic nowego, przecież jestem strażakiem!
-Wyobraź sobie kochanie, kiedy byłam na wczasach w Tatrach-chwali się Halince jej gruba koleżanka-mężczyzni wchodzili do mojego pokoju po drabinie!
-Mój Boże! A co, pensjonat się palił?!
W domu publicznym wybuchł pożar. Wszyscy biegają po korytarzach i schodach, wołając: „Wooody!”.
Nagle zza drzwi jednego z pokojów wychyla się młody mężczyzna i mówi:
-A do pokoju numer 28 proszę przynieść szampana.
Pod ścianą budynku przechodząca kobieta, zauważa mężczyznę załatwiającego swoja potrzebę.
-Nie wstyd panu? Przecież sto metrów dalej jest szalet!
-A pani myśli, że ja mam węża strażackiego?!
Na miejsce pożaru przyjeżdża wóz strażacki. Strażacy wyskakują z niego i…nic nie robią! Podchodzi do nich jakiś staruszek i pyta:
-Dlaczego nie lejecie?!
-Nie lejemy, bo nie ma drzewek…
-Wyobraź sobie, Kaziu, kiedy zauważyłem, że cały dom stoi w płomieniach, wbiegłem natychmiast do kuchni i na rękach wyniosłem teściową.
-No cóż, każdy w takich okolicznościach traci głowę…
Do sypialni wpada Fąfara i woła do lezącej w łóżku żony:
-Ubieraj się szybko! Pożar!!!
Z szafy słychać przerażony męski głos:
-Meble! Ratujcie meble!
Do biura agencji ubezpieczeniowej wbiega interesant.
-Chciałbym ubezpieczyć dom!
-Bardzo proszę, szanowny panie. Zechce pan usiąść i chwilkę poczekać.
-Kiedy ja nie mam czasu, on już się pali!
Spotykają się dwaj koledzy.
-Słyszałem, że wczoraj był u ciebie w domu pożar.
-Eee, nie ma o czym mówić. Przyjechali strażacy, przestraszyli się ognia i uciekli…
Dwaj kibice piłkarscy rozmawiają ze sobą:
-Wyobraź sobie, kiedy byłem wczoraj na meczu, w moim mieszkaniu wybuchł pożar!
-To straszne! I jak to się skończyło?
-Dobrze, nasi wygrali!
Na cmentarnej ławeczce duchy grają w pokera i strasznie się kłócą. Przechodzący obok staruszek zwraca im uwagę:
-To już nie macie gdzie grać w karty?
-Chwilowo nie. Obok naszych grobów chowają strażaka i orkiestra dęta tak głośno gra, że nie można wytrzymać!